środa, 10 kwietnia 2013

[NIE(SUPER)]MEN składa ofiary na ołtarzu Zła i Występku


Jeśli wierzyć przepowiedniom, 6 kucharek produkuje pokarm, który jest na bieżąco przez nie spożywany, więc nie ma co jeść. Sytuacja ta występuje, jak myślę, zawsze kiedy w kuchni pojawia się wielokrotność tej szóstki. Prawdopodobnie tutaj trzeba by doszukiwać się kolejnego dowodu na złe pochodzenie szóstki, jako liczby złej. Pamiętajmy o tym, że 3 szóstki to imię diabła. Większość przekazów każe nam przypuszczać, iż nie jest to miły koleś.


Kucharek 6 przed



Więc jak sami widzicie szóstka nie nosi wielu dobrych konotacji. Dlaczego więc, zachodzę w głowę po raz drugi, to jej przypadł w zaszczycie honorować uczniów wybitnych? Dlaczego 1/3 diabła figuruje na szczycie marzeń polskich dzieci? Polskich! Które są przecież katolikami, z immanentnie krwawiącymi ranami!


Kucharek 6 po - zmienił się nie tylko wygląd za pomocą szatańskich sztuczek, ale także liczba kucharek - nieposkromiony głód nie oszczędził jednej z koleżanek po fachu
 (foto z 
http://www.gim10.pl/images/kadra/panie_kucharki_male.jpg)

Nic za to są szóstką nie przemawia: kucharki-obżartuchy, 6. miejsce w zawodach sportowych to żadne miejsce, 6 zer w milionie będącym przecież siłą demoralizującą i zakazaną dla większości porządnych ludzi, no i na koniec szatan. Niespodziewany patron polskiej edukacji.
Czy tak może być?


wtorek, 9 kwietnia 2013

Pędzi do zagłady


Dziękuję światu z całego serca za komunikację miejską. Tak licznie pogardzaną i wyszydzaną, która jednak w jakiś magiczny sposób dostarcza ludzi (w różnym czasie) na miejsce, które wybrali już zanim tam się znaleźli.

Komunikacja miejska jest zaś nieograniczonym miejscem obserwacji, to najmocniejsza znana ludzkości soczewka, która skupia w sobie wszystkie gatunki ludzkie po świecie chodzące lub pełzające.

Weźmy miejsca siedzące: fotele, kanapy, które posiadają nie tylko tramwaje czy autobusy, ale też parki i kościoły (miejsca niepojedyncze). Jedno z pól największej przegranej bitwy ludzkości. Porażka na całej tzw. Linii. Jedyną rzeczą, która podobnie jak miejsca siedzące niepojedyncze nie spełnia swojej funkcji, są dmuchawy do suszenia rąk w różnego typu toaletach publicznych.
Miejsca siedzące podwójne, potrójne, lub nawet poczwórne (dwie dwójki ustawione w kontrze) to wyjątkowa i nieoczekiwana przestrzeń ekspresji indywidualizmu. Najczęściej zasiedlona przez 1 lub 2 osoby. 
Miejsce podwójne to miejsce przeznaczone dla dwóch z rodzaju "ja i mój brzuch". By zapewnić sobie wyjątkowy komfort podróżowania w pojedynkę w takich warunkach, wystarczy:
a) posiadać torbę/plecak i położyć je na siedzeniu obok siebie. Wyraźna demonstracja siły i dobrobytu,
b) usiąść na zewnętrznym miejscu, bo przecież nikt przy zdrowych zmysłach, by usiąść nie będzie przepraszał i przepychał się – upokorzenie pretendenta i eskalacja potęgi już siedzącej osoby.
Miejsca potrójne i poczwórne także skonstruowane nie są dla 3 lub 4 osób, co wyraźnie pokazuje praktyka zasiedlania. Miejsca potrójne i poczwórne obsiewane są przez 2 pasażerów, w takich konfiguracjach by ich ciała sąsiadować nie mogły ze sobą. Co wynika zresztą ze słusznej obawy przed cielesnością Innego. A ten jak wiadomo, nie ma innego wyjścia, musi być zły. 
Miejsca poczwórne są najbezpieczniejsze, ponieważ dają możliwość zaanektowania nie 1, a 2 czy 3 nawet miejsc. Obsiane pasażerami siedzącymi po przekątnej, gdzie każdy patrzy w inne okno, z nogami złączonymi, by nie doszło do przypadkowego splugawienia podeszwy, lub popularnego szturchnięcia.
Trudno powiedzieć co irytuje bardziej.

Autobus pełen starszych dam z tobołkami, których jest ich dokładnie tyle ile miejsc, i podwójnych miejsc – to wizja, która mnie prześladuje. Starsza dama obok starszej damy nie usiądzie. W ogóle rzadko kto obok starszej damy ma okazję usiąść. Ich powykręcane reumatyzmem stawy stanowią najwidoczniej dosyć wyraźny komunikat i posag, który pozwala je wysoko w hierarchii  społecznej ustawić. Swoją drogą to rozpaczliwy krzyk, pragnący powrotu do czasów antycznej Sparty, gdzie to gerundia stanowiła organ mocodawczy i najważniejszy. Spartiaci na emeryturze dziś poruszają się tylko komunikacją miejską. Mobilne getto, gdzie na chwilę ich odsłonięte dzięki skarpetkom bezuciskowym kostki lśnią dawną, gombrowiczowską łydką*. 


Przemieszczenie kostki i łydki celowe. Wiele starszych osób ma problemy ze zdrowiem, albo ich nie ma, co nieco utrudnia im komunikację z rówieśnikami**

Popularna sytuacja autobusowa (zdjęcie stąd: http://www.gazetaslupecka.pl/wp-content/uploads/2012/02/Puste-miejsce.jpg)
** Tak, to stereotyp.