sobota, 24 grudnia 2011

Odświętnik 2

Ostatnim razem, w zabieganiu i przepychając na boki pośniegowe błoto, w które na dzień przed wigilią, zmienił się śnieg, zapomniałem o dosyć ważnej kwestii. Postanowiłem więc dziś, podróżując za choinką, przypomnieć sobie. 

Choinka stoi już obsypana szczelnie ziemią, aby stała mocno i trwała z nami jak najdłużej. Za chwilę stanie się latarnią, połyskliwym drogowskazem. Nigdy nie wskaże złej drogi

Przepraszam jeszcze raz, i obiecuję poprawę. Oto ona.
Drogi Michaelu Jordanie, życzę Tobie samych sukcesów, żebyś zawsze wskazywał nam szczyty naszych możliwości, abyś wiedział, że jesteś niesamowity i korzystał z tej wiedzy owocnie. Chcę aby te święta były dla Ciebie czasem tryumfu i relaksu.
Wesołych Świąt Jordanie!



piątek, 23 grudnia 2011

Odświętnik



Na przystanku, najdalej metr ode mnie, stała starsza pani. Niewysoka, raczej pulchna, o surowej kwadratowej twarzy. Sytuacja jakich wiele. Jednak ta starsza pani, miała stać się czymś więcej niż anonimową starszą panią, których spotyka się najwięcej w dwóch miejscach: w autobusach i tramwajach. Ta bowiem starsza pani, niczym kwarc, regularnie i konsekwentnie co kilka sekund wychylała się, wyciągała swoją gęsią szyję i zerkała czy nie nadjeżdża już upragniony tramwaj. Ten jednak się spóźniał - akurat tego dnia spadł śnieg i świat na kołach, na szynach, zwolnił. Starsza pani odwrotnie. Wykonywała zwroty coraz zacieklej, mocniej, szybciej, jakby wierzyła, że odpychając jedną nogę, popycha cały świat, przyśpiesza go. I kiedy już w oddali zamigotały światła, kiedy kontur za Majakowskim zamajaczył, kiedy już ręka przygotowana do wydobycia biletu... Kiedy okazało się, że to tramwaj nr 12, a nie 17, zostałem przez tę starszą panią zapytany: 17 już jechała? Nie miałem pojęcia, stałem tam, tak długo jak ona. Chwilę pomyślałem, starałem się przypomnieć sobie wszystko co wiem o świecie i czasie, jednak starsza pani - w pełni szanując swój wiek - tuż po zadaniu pytania czmychnęła prędko do 12tki i tyle ją świat widział.



Starsi ludzie powinni się spieszyć czy wręcz przeciwnie?



Na to pytanie nie znajdziecie odpowiedzi tutaj dziś. Jednak, aby zachować pozory niespodzianki, prezentuję sensacyjny wywiad, z autorem tego bloga. Polecam!



Dlaczego najzdolniejszy pisarz młodego pokolenia nie jest widziany przez Google? Dlaczego nie słychać o nim w radio, w jaskiniach i radiojaskiniach? Dlaczego mimo tego że jest absolutnie nieziemski, wzmiankują o nim jedynie jego rodzice i garstka ludzi skupiona wokół?
Poniżej prezentuję odpowiedź na poniższe pytania. Sensacyjny wywiad, rewelacyjne treści, błyskotliwe wykrzykniki – rozmowa z Pawłem M., przeprowadzona w jego skromnym gabinecie, gdzieś na parterze blokamienicy. Skromny komputer umożliwia mu kontakt z haj lajfem. Jest to też jedyne narzędzie służące mu do pisania, ponieważ wszystkie długopisy i ołówki zużył na budowę płotu oddzielającego go od zepsutego świata.
Jako jedna z nielicznych osób potrafił spaść z fotela czterkrotnie, a przy trzecim razie złamać rękę. O tym jednak woli nie mówić, bo o tym nie pisze. Woli mówić o sobie: o zmianach jakie zaszły kiedy nauczył się czytać wyrazy od tyłu, o swojej fascynacji grzybami (są naprawdę fascynujące – zdradzi nam w wywiadzie). Lubi też mówić o swojej twórczości. Milczy za to o spisku jakiego stał się ofiarą. Spisku, który został uknuty przez niemiłosiernych i niesprzyjających mu dziadów, którzy maskują istnienie jego bloga w internecie, a także forsują wydawnictwa komercyjnie nawet niepoprawne, z których śmieją się wszyscy – nawet analfabeci.

Witam Cię bardzo. Cieszy mnie fakt, że zgodziłeś się na rozmowę. Powiedz mi, co Cię najbardziej fascynuje? Może grzyby?

PM: Są naprawdę fascynujące!

Dziękujemy za rozmowę.

Ps. Wszystkim, ale naprawdę wszystkim, którzy chcą - najserdeczniejsze życzenia radości i spokoju.


poniedziałek, 12 grudnia 2011

Sekrety rodzinne

Tata Muminka postanowił kiedyś odwrócić swój cykl dobowy. Pomyślał, że będzie spać w dzień, a żyć w nocy. Rzekomo miało to mu pomóc zachować siły i przedłużyć czas trwania. Prawda leży jednak gdzie indziej. Pan Tata Muminka wiedział co dzieje się nocami. Wiedział dlaczego las szumi inaczej, mocniej. Dlatego, że w głowie też szumi. Wieczorami i nocą się pije, upadla, człowiek liże bruk, po którym za dnia stąpa dumnie i z pogardą. Nocą dno oglądamy z bliska, z poziomu DNA. 
Człowiek stacza się, upada nocą, bo wie, że rano powstanie. Tata Muminka wiedział o tym. Był zmęczony życiem, prawdopodobnie miał depresję, chciał ciągle nurzać się w chwilach ulotnych, rozcieńczonych w alkoholu, wędzonych dymem. 
Każda rodzina ma sekrety.



Pijany pan Tata Muminka przyłapany na nie-piciu herbaty

(źródło 
http://oslofrancja.blogspot.com/2011/11/tata-mowi.html)

środa, 7 grudnia 2011

Dziewczęta się rozpadają

2 dziewczyny przekazały sobie całusa w tramwaju na pożegnanie. Siedziałem z ich lewej strony, w pewnej odległości, więc wszystko widziałem. Ich odbicia w szybie sprawiały wrażenie, jakby całowały się dwie głowy. Owoce dekapitacji w miłosnym pozdrowieniu. Miałem wręcz wrażenie, że ten pocałunek, niewinny, koleżeński, odbił się od szyby i spadł na mój policzek. Poczułem obce ciepło. Zupełnie inaczej niż ta dziewczyna, która została w tramwaju. Sama, bez kontekstu wyglądała zwyczajnie, nijako. Czym prędzej strzepnąłem z siebie niewidzialną ręką pocałunek, którego nigdy nie było.
To zabawne, że w tramwaju niewidzialność tak łatwo przychodzi. Niewidzialne korpusy, niewidzialna cała dziewczyna, druga, która stopniowo zlewała się z otoczeniem, niewidzialne kończyny i miłość.
Niewidzialne zupełnie jak Kevin Bacon w Człowieku Widmie

 Kevin Bacon na zimowym festiwalu zjaw (drugi od lewej)

Kevin to dobry aktor. Długo nie wychodzi z roli.

wtorek, 6 grudnia 2011

Poruszony autobusem

Przysłowie nakazuje nie chwalić dnia przed zachodem słońca. Słońce zaszło o 15:39, a nadal nie mogłem chwalić. Cierpliwość jednak została nagrodzona. Komplementy wreszcie znalazły drogę ujścia przez moją zdziwioną papę i wylały się na świat.

Wszystko to sprawką jednego człowieka, którego twarzy nie mogłem wyrzucić z pamięci. Wwierciła się w mój mózg, zaczepiła hakami i siedziała cicho, szukając chwili, kiedy moje oczy połączą ją z kimś na zewnątrz mojej głowy. Z kimś kto wygląda jak zły brat bliźniak. 

Czeski pisarz, R. Weiner, spotkał kiedyś swojego sobowtóra w restauracji, a następnie napisał opowiadanie, w którym głównemu bohaterowi skradziono twarz. Człowiek, którego widziałem w tramwaju na pewno nie mógłby być tą osobą.Wszyscy jesteśmy jego sobowtórami. Mekka twarzy, praoblicze, które kiedyś charakteryzowało wszystkich ludzi - jechał dziś ze mną w autobusie.

Wyglądał mniej więcej tak:

                                                  Prototwarz uchwycona w momencie pobytu na etykiecie jogurtu. Źródło: http://www.kastornysa.pl/wp-content/uploads/2010/04/Jogurt-ba%C5%82kanski-340g.jpg



Jak tu się nie cieszyć?

Osz!

Kosztorysowanie może być trudną sprawą. Zwłaszcza kiedy wysokość kosztów, pokrywa się z wysokością rysów. W takiej sytuacji może pomóc tylko ktoś bardzo wysoki i bardzo fajny.
Ale, jak wiemy, większość ludzi jest bardzo mała i raczej niefajna. Co wtedy? Proponuję dwa wyjścia:
- wynająć tego pana:



Peter Andre


lub

- przeczytać sobie wiersz (jeśli ktoś go zna - pozdrawiam i dziękuję, że tu trafiłeś, tak, to ja!)

SŁOŃCE KALIFORNII

Kupiłem kostium kąpielowy
Jaki nosi J.Lo
Nie mam słońca Kalifornii
Więc nie noszę go.

Noszę wiele innych marzeń
Myślę, że dlatego to
Nie jest trudne wcale
Kiedy patrzę w J.Lo

Wszystko cekin i się świeci
Suknia ledwo ledwo o
Ona tańczy w blasku świecy
Ta cudowna, J.Lo

Chciałbym lizać te jej włosy
Jej latino w siebie wlać
Ale jestem tylko świnią
Świnią z Polski, kurwa mać

poniedziałek, 5 grudnia 2011